czwartek, 12 sierpnia 2010

Kryzys....

Mam kryzys robótkowy. Pierwszy chyba taki straszny. I nie wiem co robić...
Zapragnęłam mieć przyjaciółkę. Taką sweterkową koleżankę. Zainspirował mnie jeden z projektów znaleziony na RAVERLY. No więc zabrałam na wakacje moją kochaną Lorene, druty nr 5, liczyłam mnożyłam, rysowałam i wydziergałam cały tył
Wyszedł ładnie rówiutko, tyle że powinnam chyba zacząć od przodu...
Na przodzie wzór wrabiany - miała byc piekna kobieta. Dziergam, dziergam i wyszło mi to coś takiego:
Nie jestem zadowolona, nie wiem czy to przypomina ludzką twarz... Czy to w ogóle jest ładne? Teraz już wiem że druty za duże i włóczka za gruba na taki wzór, mniejsze oczka dałyby lepszy efekt. Po za tym chyba nie nie najlepiej mi idą wzory wrabiane. Chyba nie potrafię opanować tylu nitek na raz...
No i nie wiem co teraz z tym zrobić?
Na razie zamiast wielkiej przyjaźni jest ogromna wojna. Kłócimy sie strasznie! Pruje, poprawiam, nadrabiam, znow pruje i chyba się poddam...
Chociaż mi szkoda bo już sobie wyobrażałam jak bosko będe w tym sweterku wyglądać...

2 komentarze:

  1. Wiesz co? Jasne, ze przypomina ludzka twarz. Wiadomo, ze wrabiany wzor nie bedzie wygladal tak ja na zdjeciu. Swietnie sobie radzisz. Kiedys robilam duzo wrabianych wzorow, na grubych drutach rowniez i pieknie sie prezentowaly. Tak naprawde, to kazdy dziergany wyrob nabiera wygladu po blokowaniu.
    Ja nie poddalabym sie!
    serdecznie Cie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kto się lubi, ten się czubi".
    Twoja walka z tym sweterkiem zapowiada waszą przyszłą miłość. Jest super! Kończ szybciutko, zakładaj go i wyruszaj w plener, a wiele zakochanych w nim osób spotkasz po drodze.

    Zdolna jesteś, niesłychanie. Taki piękny wzorek narysowałaś. O pięknym dzierganiu też wspomnę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń