czwartek, 28 czerwca 2012

Mam marzenie...

... a jak mam marzenie to mam też już i plan. Plan na letni sweterek!
Zobaczyłam go w majowym wydaniu ELLE



Na lato taki dziurawy sweterek będzie idealny. Oglądałam ostatnio taki w MANGO. Można było kupić od ręki, nawet w niezłej cenie bo zaczeły sie wyprzedaże. Ale kto by tam ułatwiał sobie życie.
Tak więc dzięki mojej babci mam już 4 kłębuszki grubej beżowej bawełny z odzysku. Jest idealna!


No nie mam jeszcze jedynie żadnego schematu. Przekopałam całe ravelry. Nic nie znalazłam. Przekopałam całe swoje zasoby wzorów - też nic.
Nie pozostaje mi nic innego jak zrobić próbkę i samodzielnie coś stworzyć.
trzymajcie kciuki!

piątek, 22 czerwca 2012

RETRO VINTAGE

Tak sobie pomyślałam że najwyższy czas pomyśleć o jakimś ładnym ubranku do chrztu. Oczywiście nie ma innego wyjścia, córcia musi mieć na tą okazję coś wydzierganego przez mamę.
Tak sobie przeszukiwałam niewyczerpane zbiory wzorów na raverly i znalazłam taki oto wdzięczny sweterek.
Włóczki białej w domu akurat nie było, więc chwyciłam co było a był różowy akryl i wydziergałam takie cudo. 

Miła Pani w pasmanterii sprowadziła dla mnie guziczki z tworzywa z lekkim różowym połyskiem.


i można było już wyruszyć na pierwszy spacer






Potem dostałam natchnienia, nabrałam na druty 80 oczek i zrobiłam jeszcze spodenki, już według mojego pomysłu





Pantalonki są troszkę na wyrost z możliwością przedłużenia nogawek, bo myślę że przydadzą się bardziej na jesień niż na lato.







W ten sposób powstał taki sobie komplecik trochę w stylu retro
A ja nadal poszukuję natchnienia na chrzcielną sukieneczkę
Tym razem mam już białą włóczkę!

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Bordo i róż



Dawno już nie chorowałam, wiec jak już coś mnie dorwało okazała się to być angina i to jeszcze w jakiejś mega masakrycznej wersji która kompletnie powaliła mnie z nóg. Wylądowałam w łóżku bez obowiązków, bez dzieci, nic tylko wylegiwać się robić na drutach. Nic bardziej mylnego. Nie dałam rady ich nawet wziąć do ręki. I tak sobie leże i zastanawiam się nad tym jakie to straszne marnotrawienie czasu...
Wiec jeśli dziś wypisuję jakieś głupoty to jedynie wina mojej gorączki - niewielkie 39 stopni.
Zanim jednak się pochorowałam założyłam całkiem przypadkiem moją wydzierganą bluzę do różowych spodni. i chyba całkiem nieźle spasowało.







Szczegóły techniczne:
Jak już pisałam wcześniej kupiłam styczniową Sabrinę gdzie znalazłam ten model i zaczęłam robić zgodnie z opisem. W trakcie roboty moja koncepcja całkowicie rozminęła się z koncepcja autora i w sumie wszystko zrobiłam po swojemu. Najważniejsze dla mnie było to aby uniknąć zszywania i w mojej wersji zszyłam jedynie ramiona. Rękawy wrabiałam od góry i robiłam na okrągło.
Włóczkę miałam znów dzięki mojej Babci, która pracowicie pruje mi i przygotowuje do przerobienia na nowo sweterki z odzysku. O włóczce mogę powiedzieć jedynie to że na metce sweterka pisało że to bawełna 100%. Zgodnie z początkowym założeniem przody i tył do wysokości ramion oraz rękawy miały być przerabiane na drutach 7 podwójna nitką. Góra sweterka i kaptur pojedyncza na 4. W sumie prawie tak było. Przy rękawach trochę spanikowałam że nie wystarczy włóczki i przerabiałam je na drutach 7 pojedynczą nitką i tak powstał trzeci zupełnie inny splot.
Po swojemu wykombinowałam także plisę zrobiłam ją aż do końca skosu przodu i aby ładnie się wkomponowała też zakończyłam ją po obu stronach ukośnie. Może tu to trochę widać:




Na uwagę zasługuje także motyl, który jest absolutnie prawdziwym okazem biżuterii VINTAGE wykopanym z dna pudła z takimi perełkami odziedziczonymi po babci i mamie.